mam taką niezdrową skłonność, że zawsze dążę do optymalizacji wizualnej, na tym blogu miałam wyszaleć się estetycznie, zaprezentować to co mi się podoba bez jakichkolwiek ograniczeń, ale im częściej przyglądam się zdjęciom, które mam zamieścić na blogu tym bardziej nie pasuje mi jakiś kwiatek falbanka albo duperelek, choć podobno to szczegół wieńczy dzieło
to samo z ubraniami, o jakże piękne są propozycje stylistów, ale ostatecznie co roku zostaje zakupiony wiosenny beżowy prochowiec, wygodne czarne balerinki, kilka białych topów i dżinsy no i oczywiście jakieś kardigany
jest to co najmniej zastanawiające bo mój charakter jest raczej zwichrowany, może w sferze estetyki staram sobie rekompensować niezadowolenie z własnego charakteru, zawsze podziwiałam ludzi ułożonych choć sama taka być nie potrafię
czytam te swoje posty i myślę, że są strasznie drętwe, być moze oszołomiona swoją odwagą w sferze doboru fotek zaczęłam się optymalizować językowo, blog ma być jednak żywym słowem, więc muszę z tym skończyć
jeśli nikt z tych moich wynurzeń nic nie zrozumie to się wcale nie zdziwię a jeśli zrozumie to się ucieszę,
tak czy siak pozdrawiam